wtorek, 30 grudnia 2014

Szerszenie

Zeszłe lato spędziliśmy w sąsiedztwie szerszeni. Wiosną zauważyłam jak szerszeń-mama (prawdziwy olbrzym) wlatuje przez dziurę do wybrzuszenia w dykcie koło drzwi wejściowych do naszej chałupy. Opanowawszy pierwszy odruch paniki i chęć zalepienia dziury z szerszenicą w środku, postanowiłam dokształcić się nieco w temacie, zanim podejmę jakieś pochopne decyzje. Dowiedziałam się więc, że szerszenie są bardzo mało agresywne. Potwierdziło się to latem, gdy wylatując z gniazda zgrabnie omijały nas, gdy przypadkiem stanęliśmy im na drodze. Poza tym, jeśli już w jakiś sposób dadzą się sprowokować i użądlą, to ilość jadu jaką wstrzykują jest wielokrotnie mniejsza niż na przykład przy użądleniu pszczoły. Tego faktu nie było nam dane sprawdzić, bo żaden szerszeń nas nie zaatakował.
Dodatkowo szerszenie są bardzo pożyteczne: są głównie mięsożerne. więc polują na wszelkie muchy, komary i inne szkodniki skuteczniej niż wiele ptaków. Podobno większa kolonia może zjeść nawet pół kilograma owadów dziennie! Nie wiem, czy ze względu na obecność szerszeni, ale było wyjątkowo mało komarów i much w chałupie zeszłego lata.
No i obserwacja szerszeni też była fascynująca: najpierw pracowitość królowej matki, a potem różne korowody i "rozmowy" między robotnicami. W przyszłym roku mam zamiar zbudować budkę dla szerszeni, w którejś książce ogrodniczej widziałam plany.



7 komentarzy:

  1. Czego to sie czlowiek pozytcznego nie dowiaduje, a w powszechnej swiadomosci szerszen to katastrofa na miare Czarnobyla (i dokladnie tak samo niepotrzebnie rozdmuchiwana)!
    na koniec zarcik taki:
    http://pobierak.jeja.pl/images/2/e/0/94737_szerszen-i-weszen.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam z rewizytą. Chciałam zachęcić do pisania, choćby dla siebie samej, bo czasem z pamięci ucieka a na blogach szybko się zmienia i umyka. Pisz dla siebie a najważniejsze pisz dla dzieci. Mój blog jest pisany dla córki, jeśli się komuś podobają tematy na nim poruszane to dobrze i bardzo się cieszę, bo lubię się dzielić.
    Informacją o szerszeniach podzieliłam się z mężem. :) Ale my mamy tylko działkę i nie reagujemy paniką na osy, czy pszczółki, ale widzę jak histerycznie inni reagują. Komarów mnóstwo u nas, ale wrotycz będę wieszać, jak doradził jeden z komentatorów. Ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi miło Cię zobaczyć. Ostatnio stwierdziłam, że bycie introwertykiem nie za bardzo sprzyja pisaniu bloga. Ta świadomość, że WSZYSCY mogą to przeczytać! Ale masz rację, każdy ma coś, czym może się podzielić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mi było trudno, ale się przełamałam, dziś piszę, ciesząc się że są ludzie którzy korzystają z moich doświadczeń i chcą czytać i dzielić się ze mną swoimi myślami. Taki mój mały wkład w świat który nas otacza. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Święte słowa. Szerszenie to całkiem miłe zwierzęta, zwłaszcza kiedy im się nie przeszkadza. No i są mniej zadziorne od os. Co prawda użądlenie bardziej boli (pomimo mniejszej dawki jadu), ale bez przesady, poboli i przestanie. Wkurza mnie, kiedy widzę "profilaktyczne" polowanie na te owady. Niektórzy chętnie pozbyli by się wszystkiego, co się rusza, bo może na nich napaść. To, co żyje, a się nie rusza, też jest niebezpieczne, np. przydrożne drzewa rzucające się na bezbronnych kierowców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :) Albo zaśmiecające trawnik liśćmi - może nie niebezpieczne, ale ile to sprzątania!

      Usuń