"Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów". Trudno tutaj się z Lemem nie zgodzić, ale kluczowe tu jest stwierdzenie "nie wiedziałem". W życiu realnym na ogół obracamy się w swoich kręgach, które w ten lub inny sposób są wyselekcjonowane. Przyjaźnimy się z osobami, które lubimy, uczęszczamy do miejsc, gdzie spotykamy ludzi nam podobnych. Jedni wolą pójść na stadion, a inni do filharmonii.W internecie zaś wszyscy są razem, spotyka się więc osoby, które wydają się żyć w światach alternatywnych.
Ostatnio zrobiłam sobie wycieczkę po blogach i muszę przyznać, że była to wyprawa bardzo udana. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest aż tylu ludzi inteligentnych, kreatywnych, z poczuciem humoru i pasją. Już sama świadomość, że istnieją w całkiem dużej ilości podnosi na duchu i trochę poprawiła moje zdanie na temat internetu.
Zależy gdzie zajdziesz :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie blogi tematyczne o wsiokach z miasta, jakieś z pasjami, ze zwierzakami- czyli moje klimaty- nie wpisują się w lemowskie określenie. Czasem jednak kiedy słyszę o blogach modowych czy jakichś z pogranicza naszego szołbiznesu wiem, że tam panuje jakaś dziwna choroba...
No tak, wiem, że tamte też są. Ale szkoda czasu żeby tam zaglądać :)
OdpowiedzUsuńTeż chodzę, przeglądam i tyle jest ciekawych rzeczy do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń